Jak Sandryna w Zosię Samosię się chciała zabawić...

by - 00:39:00

dzisiaj trochę pisaniny będzie.

nie wszyscy wiedzą, ale o części perypetii z panelami wiedzą Ci, którzy mnie obserwują na fb. 
uwaga! historia mianowicie przedstawia się mrocznie, ale momentami tragikomicznie:)

 bardzo chciałam położyć panele u dzieci w pokoiku. miały tam wykładzinę dywanową, która okazała się kiepskim pomysłem, z Saszy astmą, a do tego z ich szaleństwami i stanem czystości po - wiadomo... 
marzyła mi się jasna podłoga, w stylu skandynawskim. ale ciągle były ważniejsze wydatki na głowie, ciężko mi było się zdecydować. nagle, w sobotę - decyzja! jadę po panele. 

słuchajcie, spoko, pojechałam z dziećmi, kupiłam pięć paczek, jakoś załadowałam je na wózek, zaciągnęłam na parking i... hmm... mam dwoje dzieci na pokładzie, paczki nie wchodzą w bagażnik małego auta, jakim dysponuję i co teraz? zostawić panele na parkingu czy jedno z dzieci? a jak dziecko, to które? ;) 

dobra, ładuję Maję na przednie siedzenie, a z tyłu obok Saszy paczki z panelami. prawie kolanem upychałam, ale się zmieściły. ok, jedziemy do domu. ale... ciekawe jak ja wniosę te paczki na czwarte - meeega wysokie piętro?! nie wiem. podjeżdżam pod bramę, wyciągam paczki, nawiasem mówiąc paczka waży chyba z 50kg, kuuurde! patrzę po rynku, może jacyś faceci się znajdą, za piwo by raz dwa wnieśli. ale oczywiście, jak człowiek potrzebuje to nikogo nie uświadczy! zero ludu! 

dobra, Saszy dałam swoją torebkę i naprzód. paczka na I piętro, lecę na dół, druga paczka na I piętro, lecę na dół, trzecia... potem jedna paczka na II piętro, druga na II piętro, itd. itd. Maja bardzo chciała pomóc, więc rozwaliłam jej paczki i nosiła dumna z siebie po trzy panele:) po ponad półgodzinie panele były na IV piętrze, w domu, a ja byłam ledwo żywa.  

ok, odsapnęłam chwilę i dawaj.
ja nie położę?! jak to nie! po co mi jakiś facet, skoro sama dam radę i położę dzieciom panele!

naprzód, meble na bok, zaczynam. 
jeden pas jest, zaczynam drugi. kurde, szpara zostaje, nie robi mi żadnego klika, nie zachodzą na siebie.
co ja robię źle do cholery?! od początku. znowu to samo, nie schodzą się, szpary zostają. dawaj, instrukcję czytam, no dobrze robię, chyba, 
a szpary są, co jest??!! jeszcze raz. i jeszcze raz. przecież to kurcze miało być banalnie proste!!!

przekleństw poleciało tyle, że uszy więdły! a na koniec się poryczałam ze złości, złożyłam z powrotem panele, poddałam się i zadzwoniłam do pana Stasia, mojej złotej rączki. zaprosiłam go na niedzielny poranek do siebie, by mi kuuuurde pokazał, co ja źle robię, że mi te panele nie chcą się położyć...

  w niedzielę rano pan Stasiu przyszedł, zaczął układać i okazało się... że ja wszystko robiłam ok, tylko podłoga miała mega spad i trzeba było poziomować. czyli z jednej strony pół satysfakcji, że jednak nie jestem taka tępa, a z drugiej, chciałam jednak sama to zrobić! więc ego ucierpiało:/ pocieszające niech będzie to, że 1/4 pokoju ułożyłam sama pod okiem fachowca :D

tak to było :D

dobra, koniec tego gadania. 
w pokoju oprócz paneli nic się prawie nie zmieniło, więc kto widział, niech rzuci tylko okiem na podłogę ;P







jestem z efektu baaardzo zadowolona! 


o, ten domek, pojemnik, bo ma zdejmowany daszek, wynalazłam kiedyś na targu staroci. jest uroczy :)






pompony z bibuły, pamiętacie z pewnością.


miłego dnia Kochani :*

You May Also Like

40 komentarze

  1. ha! z takimi przebojami, podziwiam! i gratuluję efektu :)

    OdpowiedzUsuń
  2. HAHA OJ Sandra UŚMIAŁAM SIĘ, POPŁAKAŁAM, POKLĘKAŁAM RAZEM Z TOBĄ.
    I DUMNA JESTEM Z CIEBIE, A CO TAM. MO PRZECIEŻ SIŁA WYŻSZA ZMUSIŁA CIĘ PO DZWONIENIE PO P. STASIA, NIC INNEGO.
    TERAZ WYGLĄDA POKÓJ JAŚNIEJ I ŁADNIEJ

    OdpowiedzUsuń
  3. No kobieto WIELKA jesteś!!!!! Medal za wykonanie i opis. Jesteś kobietą co żadnej pracy się nie boi :-)))

    OdpowiedzUsuń
  4. Jesteś bardzo dzielna, ja to chyba poddałabym się już przy wnoszeniu. Pokój z nową podłogą wygląda świetnie:)

    OdpowiedzUsuń
  5. Co wynika z tej historii? że jesteś mega uparta i zawzięta :) no i to chyba dobrze :))))))))))))))
    Pozdrawiam
    Fajnie wyszło

    OdpowiedzUsuń
  6. Uparta kobieta z Ciebie! Super ze mimo wszystko sie udalo:) pozdrawiam!

    OdpowiedzUsuń
  7. Jak kobieta się uprze to nie ma, że nie poradzi sobie ! Efekt jest świetny i z pewnością dzieciaki zadowolone ;) Pozdrawiam ;*

    OdpowiedzUsuń
  8. Ambitna z ciebie kobitka,jak się uprzesz to nie ma rady :))
    Powiem ci,że pokoik z panelami wygląda o niebo lepiej! Zrobiło się tak jaśniej i bardziej scandi :)
    Pozdrowionka!

    OdpowiedzUsuń
  9. Sandrynko, powiem tylko tak: podziwiam Cię!!!!!!!!
    A pokoik jest fantastyczny:-)

    OdpowiedzUsuń
  10. Z przebojami, ale dałaś rade! Zuch dziewczyna!!! Gratuluję Ci ogromnie. A pokoik widzę po raz pierwszy i jest Cudny! A z tymi nowymi panelami bardzo mu do twarzy. Pozdrawiam serdecznie, Magda

    OdpowiedzUsuń
  11. Fajne pomysły, genialna realizacja...podoba mi się ten pokoik...uśmiałam się czytając...nie raz sama przeżywam takie rozterki ;-)

    OdpowiedzUsuń
  12. Gratuluję! Już sobie wyobrażam, ile musiało Cię to nerwów kosztować. Za to miałaś niezły trening nosząc panele :D
    A tak przy okazji, jeśli masz chęć, to zapraszam na mojego drugiego bloga o handmade (jak byś się znudziła moimi poradami kosmetycznymi :D).

    OdpowiedzUsuń
  13. Jesteś WIELKA!!!! Ale fakt, jak baba się uprze to zrobi co chce. Super wygląda :) pozdrawiam

    OdpowiedzUsuń
  14. Niezła historia, szalona jesteś, żeby w pojedynkę kłaść panele ;-)

    OdpowiedzUsuń
  15. Najważniejsze, że się udało i pomyślnie zakończyło. Super sobie poradziłaś. A powiem Ci, że ja też taka jestem. Często miałam podobne sytuacje i też taka zawzięta jestem: Jak to ja sobie nie poradzę? Ale często sytuacje życiowe nas zmuszają do takich wielkich czynów:) bo jak w domu jest facet to już się tak nie chce trudzić:))) Podłoga wygląda świetnie!!!

    OdpowiedzUsuń
  16. No, kobieto, szacunek.
    Różne różności już robiłam, ale na panele się nie porwałam, dzielna jesteś.
    Uściski dla bohaterki domu:)))))

    OdpowiedzUsuń
  17. No to mialas bardzo ciekawa przygode :)) Jestem z Ciebie dumna baardzo !!! Super sobie poradzilas ,moze i Pan Stas musial pomoc ,ale i tak kawal dobrej roboty sama wykonalas !!! Pozdrawiam Cie Serdecznie Zdolna ,nie bojaca sie wyzwan Kobietko :))

    OdpowiedzUsuń
  18. Genialne! Historia uśmiech na ustach wyzwala :), ale moje gratulacje Sandrynko, bo poradziłaś sobie i udowodniłaś, że jak kobita się uprze to wszystkiemu podoła :)
    Ściskam, M.

    OdpowiedzUsuń
  19. Gratuluję samozaparcia. Mnóstwo pracy i wysiłku, ale efekt super.
    Pozdrawiam , Agness:)

    OdpowiedzUsuń
  20. Kochana, jesteś niemożliwa po prostu:) Gratuluję ci wytrwałości!!!!
    Piękny pokoik:) i podłoga rewelacja!!!
    buziaczki moja kochana

    OdpowiedzUsuń
  21. Czytam czytam i sobie myślę kurcze żeby się nie okazało ze coś nie tak z panelami i trzeba je znosić znowu z 4 piętra :))))) Ale fajne są! Jesteś mega :)

    OdpowiedzUsuń
  22. Jestem pod ogromnym wrażeniem. Nigdy sama nie zabrałbym się za położenie paneli. A wyszło rewelacyjnie.

    OdpowiedzUsuń
  23. Dobrze, że jest szczęśliwe zakończenie. Chylę czoła przed samozaparciem :)

    OdpowiedzUsuń
  24. Pokój wygląda pięknie :) gratuluję wytrwałości.

    OdpowiedzUsuń
  25. Pokój bardzo oryginalny. Gratuluję pomysłów.
    Pozdrawiam Patti

    grey-home.blogspot.com

    OdpowiedzUsuń
  26. Ojeju, to się nadźwigałaś. Ja też ułożyłam u siebie w mieszkanku panele w jednym pokoju. Ale nie było łatwo, też mi nie wychodziło, przeklinałam jak szewc. Potem się okazało, że podłoga była tak krzywa, że trzeba było robić wylewkę. A później to już był sukces murowany:-)piękny, twórczy pokoik ci wyszedł:-) zapraszam jeszcze na Candy do klimaty.piszki.pl Do wygrania ogromniasty wianek mojej twórczości, może Ci się spodoba, pozdrawiam.

    OdpowiedzUsuń
  27. Sardynko jesteś prawdziwą artystką przez wielkie A. Podziwiam!

    OdpowiedzUsuń
  28. w życiu nie podjęłabym się kładzenia paneli własnoręcznie..chyba, że po dużej ilości wina:-)
    Podziwiam za samozaparcie;-)

    OdpowiedzUsuń
  29. Ech bywa...dobrze się to czytało, usmiałam się ale wierzę, że tobie momentami nie było do śmiechu...Podłoga wygląda ekstra! Moją uwagę zwróciła tablica/organizer nad biurkiem...świetny!!!

    OdpowiedzUsuń
  30. Dzielna mamuska z Ciebie! :))) Efekt rewelacyjny, pokoik śliczny, idealny dla kreatywnych dzieci, bo na pewno to maja tez po mamie :)) Milego dzionka! :)

    OdpowiedzUsuń
  31. prawie się popłakałam, ale coś w tym jest, że jak ktoś jest potrzebny do pomocy, to nie ma nikogo, też tak mam:-)))
    zapraszam do siebie na candy!

    OdpowiedzUsuń
  32. Sandra, szacun! Ja wiele razy pomagałam przy układaniu, ale żeby sama... nie, nie:) Podziwiam Cię z całego serca!

    OdpowiedzUsuń
  33. Cuuudowny pokoik, uwagę mą przyciągły krzesła przy biureczkach, gapię się na nie i gapię, pozdrawiam i zapraszam do mnie na metamorfozę szafki nocnej i lampy http://thirdfloorno7.blogspot.com

    OdpowiedzUsuń
  34. Jesteś niesamowita, chylę czoła - następne panele położysz sama od początku do końca.

    OdpowiedzUsuń
  35. Przepiękny pokoik! Mogłabyś mi zdradzić, gdzie zdobyłas tapczaniki, długo takich szukałam? Pozdrawiam Adrianna

    OdpowiedzUsuń
  36. Super! Dzielna z Ciebie kobieta. Jejku pewnie tez bym tak miała jak znam życie :D

    OdpowiedzUsuń
  37. Hahaha no rządzisz kobieto!:D I tak Cię podziwiam niesamowicie ja bym w życiu nie odważyła się sama panele kłaść:) Bosko to wszystko opisałaś, dosłownie czułam się jakbym tam z Tobą był., Ba! ja w dodatku z Tobą te panele na IV piętro nosiłam, że aż sama się zmęczyłam:)))) A pokoik prezentuje się cudownie! Jestem zachwycona! Uściski wielkie:***

    OdpowiedzUsuń
  38. Super blog i Twoje pomysły są niesamowite :) Zostaję na dłużej:)

    OdpowiedzUsuń
  39. pokoik bardzo ładny no i wieszaki których szukam;-)
    pzdr ciepło

    OdpowiedzUsuń

będzie mi miło, jeśli zostawisz po sobie ślad w postaci komentarza:)